Kierownik działu wyszukiwania Yandex Aleksander Sadovskij ogłosił dziś na konferencji Internet Business Conference Russia, że spółka jest gotowa do zmiany algorytmu wyszukiwania, który przestanie uwzględniać linki zewnętrzne jako czynnik rankingu.
Wdrażanie zmian zaplanowane jest na początek 2014 roku i dotknie tylko komercyjne zapytania. Najpierw nowa technologia zostanie wprowadzona w Moskwie, a następnie przejdzie na całe wyszukiwanie w Rosji. Według Sadovskiego, rezygnacja z podstawowego czynnika rankingu, na którym dotychczas opierał się cały SERP, nie obniży jakość wyników wyszukiwania — Yandex deklaruje uwzględnienie 800 czynników rankingu, z których jedynie 50 dotyczą linków.
Teraz Yandex będzie nastawiony na czynniki behawioralne, które pokazują, jak użytkownik korzysta z witryny. Aleksander Sadovskij jest przekonany, że „klient agencji SEO powinien zrezygnować ze zwykłych kupców linków i zainwestować w dobrego specjalistę od usability”.
Możemy ocenić tę wiadomość z różną dozą sceptycyzmu, zakładając, że Yandex znowu blefuje (kilka lat temu Yandex w ramach eksperymentu już wyłączał wpływ linków — eksperyment się nie powiódł), ale jedno jest oczywiste — Yandex po raz kolejny zmienia rynek komercyjnego wyszukiwania w Rosji. W tym roku Yandex szybko rozwija serwisy, takie jak Yandex.Market, wprowadza algorytm „Wyspy”, nową wersję filtra AGS (Anty-gówno-sajt — filtr polega na usunięciu z indeksu 99% podstron witryny za niską jakość treści; nowa wersja AGS dotknęła również strony masowo sprzedające linki), który dotknął do 25% witryn uczestniczących w giełdach linków — wszystko wskazuje na to, że Yandex postanowił dołożyć więcej starań do monetyzacji ruchu.
Natomiast jeśli chodzi o SEO, nie jest tajemnicą, że funkcjonalność strony i wygoda dla użytkownika to jeden z najważniejszych czynników rankingu dla komercyjnej strony internetowej. Właśnie dlatego tak często zwracam uwagę klientów na wizualną i funkcjonalną kwestie ich stron. Użytkownik wchodzi do wyszukiwarki mając problem — chce znaleźć, wybrać i kupić produkt. Strona musi rozwiązywać ten problem, bo w przeciwnym razie Top zajmą inni.
Google tymczasem nie zamierza rezygnować z uwzględnienia linków, a przynajmniej tak twierdzi ich dział PR: