O tym, że Google nie wykorzystuje czynników behawioralnych i sygnałów społecznościowych w rankingu stron internetowych poinformował dziś specjalista SQT Google Andrzej Lipatcev na rosyjskiej konferencji CyberMarketing 2014.
Zdaniem przedstawiciela Googlе, sygnały te są zbyt zaszumione; żartobliwie zasugerował, że wartość tych danych dla rankingu jest taka sama, jak wzrost i waga webmasterów.
Tym nie mniej, Andrzej Lipatcev zaleca webmasterom pracować nad analizą zachowań użytkowników na stronie, oraz tym, co mówią o witrynie ludzie w sieciach społecznościowych. Jednak wcale nie dlatego, że jest to konieczne dla lepszego rankingu witryny w wyszukiwarce, a dlatego, że jest to ważne dla biznesu.
Wcześniej pisaliśmy o tym, jak Yandex wykorzystuje czynniki behawioralne i nakłada sankcje za manipulowanie nimi.
Źródło: searchengines.ru
***
Update z 11.12.2014:
Na jednym z ostatnich HangOut’ów z przedstawicielami rosyjskiego Google SQT została jeszcze raz poruszona kwestia wpływu sygnałów z social media, niestety wideo jest tylko po rosyjsku (link), ale poniżej przedstawiam swoje tłumaczenie wypowiedzi przedstawicieli Google:
Pytanie: Czy aktywność na Google+ ma wpływ na wyniki wyszukiwania użytkowników, którzy nie są w kręgach danego profilu G+? Czy liczba plusów lub subskybentów na Google+ ma wpływ na pozycje w SERP?
Andrey Lipatsev: Prosta i krótka odpowiedź: Nie ma wpływu. Trudna odpowiedź: ma wpływ :)
Mariya Moeva: Andrey, przestań mieszać ludziom w głowach :)
Andrey: Wytłumaczę, co ja mam na myśli. Należy traktować to jako mechaniczny sygnał. Mówiąc prościej: strona ta, będąc udostępniona w Google+, otrzymała ileś „plusów”, o dwa plusy więcej niż u innych, i oznacza to, że automatycznie staje się wyżej – czegoś takiego nie ma. Fajnie by było, gdybyśmy mogli to obliczyć w ten sposób, ale nie ma takiej możliwości. To zbyt zaszumiony sygnał, już to omawialiśmy, tak tego obliczać nie możemy.
Ogólnie, jak to wpływa? To jest wpływ drugiego rzędu, ale też jest ważny. Dlatego jest to trudne pytanie. Mówić, że nie ma wpływu, a potem ludzie oburzeni: „a jakże. mam tyle ludzi, tyle subskrybentów, u mnie jest o wiele lepiej”. Ten wpływ związany jest z tym, że jeśli ci subskrybenci, ci ludzie są prawdziwi, są odbiorcami tej strony, to „chmura” informacji w internecie na temat tej strony się rozrasta. Google otrzymuje więcej przydatnych i ciekawych informacji o tej stronie. Niezależnie od samego Google+. Czyli łącznie z Google+, ale nie tylko.
Tak więc, gdy prowadzisz aktywną pracę ze społecznością, witryna staje się popularna, prędzej czy później odbija się to na tym, że Google zaczyna z większą przyjemnością pokazywać ją swoim użytkownikom. Ale to nie jest prosty mechaniczny związek „ja zaraz postawię dwa plusy, to na półtora pozycji wzrośnie”, lecz długoterminowy związek między współdziałaniem z odbiorcami a efektem w wynikach wyszukiwania.
Dodatkowe pytanie: Jaki wpływ ma promocja w sieciach społecznościowych Facebook, Twitter, VK.com na wyniki wyszukiwania w Google? Czy Google w ogóle indeksuje te strony?
Andrey: Dokładnie tak samo (patrz poprzednia odpowiedź). Jeśli strony social media są dostępne do skanowania, to widzimy te linki. Jeśli sieć społecznościowa jest otwarta do skanowania i indeksowania, to ona jest indeksowana na zasadach ogólnych, jak każda inna strona. Na jakieś konkretne lajki nikt nie patrzy, ale fanpage, który ma 48 lajków oczywiście jest w czymś lepszy, niż ten u którego tylko 8. I to w przyszłości ma efekty. Jeśli sieć społecznościowa otwarta do skanowania i indeksowania, to ona jest oparta na zasadach ogólnych, jak i każdej innej strony. Tu nie ma znaczenia: społeczna to sieć lub sieć społeczną, to przede wszystkim witryny.