KonstantinKanin.com

Marketing internetowy w Rosji, na Ukrainie i Białorusi

E-Commerce

Główni gracze rosyjskiego rynku e-commerce ponoszą straty

Według rosyjskiej gazety „Izwiestija”, holding Ozon, najstarszy z największych rosyjskich sklepów internetowych, oprócz przychodów poniósł  620 milionów rubli strat. Sytuacja finansowa największych w Rosji internetowych sprzedawców detalicznych nadal się pogarsza, jest na tyle źle, że w ciągu pół roku lub roku ten rynek czekają poważne zmiany, od fuzji i przejęć do prawdziwych bankructw, podobnych do tych, jakie występują na rynku turystycznym. Według ekspertów z branży e-commerce, wszyscy duzi rosyjscy sprzedawcy internetowi są potencjalnie nierentowni. Jeśli do tej pory udawało im się żyć i rozwijać się kosztem inwestycji, to do końca roku sytuacja może diametralnie się zmienić.

breadth

Wzrost poziomu strat największych internetowych sprzedawców detalicznych jest w ciągu ostatnich lat charakterystyczną cechą rynku handlu.

Spółki nierentowne:

– Ozon.ru, 2013 rok: przychody – 7,4 miliarda rubli, straty – 619,7 milionów rubli
– Wikimart (ros. Викимарт), 2012 rok: przychody – 272,6 miliarda rubli, straty – 320 milionów rubli
– Sotmarket ( ros. Сотмаркет), 2013 rok: przychody – 2,8 miliarda rubli, straty – 70,1 milionów rubli
– Enter.ru, 2013 rok: przychody – 6,3 miliarda rubli, straty – 4 miliarda rubli
– KupiVIP, 2013 rok: przychody – 3 miliarda rubli, straty – 530 milionów rubli

Spółki dochodowe:

– Cholodilnik.ru (ros. Холодильник.ру), 2013 rok: przychody – 10,2 miliarda rubli, przychody netto – 154 miliony rubli
– Lamoda, 2013 rok: przychody – 5,3 miliarda rubli, przychody netto- 2,8 miliarda rubli. W tym przypadku, zresztą, taka kwota się pojawiła dzięki inwestycjom Leonida Blavatnika (130 milionów dolarów), bez tego spółka też poniosłaby straty.

SPRAWDŹ:   Największy chiński sklep internetowy nazwał Rosję drugim co do ważności rynkiem

German Klimenko, szef Stowarzyszenia na rzecz rozwoju handlu elektronicznego oraz właściciel platformy  Liveinternet.ru zaznacza, że sklepy internetowe sprzedają nieprofilowane towary w celu utrzymania swoich wyników finansowych na pewnym poziomie. Ozon, który rozpoczynał swoją karierę w 1998 roku jako sklep internetowy sprzedający książki, płyty i kasety wideo, teraz opiera swoją działalność na modelu online-hipermarketu: handluje elektroniką, towarami dla domu, odzieżą, butami i tak dalej. W 2010 roku firma uruchomiła stronę internetową ze sprzedażą biletów lotniczych Ozon.travel, w 2012 roku nabyła internetowy sklep z obuwiem Sapato.ru. Dochodów ze sprzedaży jest za mało, żeby się rozszerzać, więc holding internetowy stale przyciąga inwestycje: w 2011 roku był to venture capital od funduszy Ru-net, które przynależą Leonidowi Bogusławskiemu, od Index Ventures, Alpha Associates i japońskiego sklepu internetowego Rakuten spółka otrzymała 100 milionów dolarów, a w tym roku 150 milionów dolarów Ozon dostał od AFK Sistema i MTS.

Leonid Delicyn, główny analityk holdingu inwestycyjnego „Finam”, także jest przekonany, że kryzys na rynku e-commerce jest nieunikniony: „Etap szybkiego wzrostu związany z brakiem zagospodarowania rynku e-commerce w Rosji już się kończy. Obecnie nie ma żadnych widocznych powodów dla otrzymania zysku. Wszystkie sklepy sprzedają mniej więcej takie same towary. Konkurencja wśród graczy jest bardzo wysoka.”

Otrzymywać dochód w sytuacji nasycenia rynku sklepy mogą tylko wtedy, kiedy zdywersyfikują działalność lub zaczną wykorzystywać unikalny model biznesowy. Jako przykład Delicyn podaje Amazon.com, który poszedł znacznie dalej niż rozszerzenie asortymentu, oraz Ebay: „Spółka Amazon.com przez wiele lat nie mogła wyjść z zyskiem. Teraz ona prowadzi dziesiątki innych biznesów w nadziei na to, że jeden z nich będzie opłacalny. Na przykład, są zaangażowane w cloud hosting, sprzedają produkty cyfrowe i usługi. Inne spółki, takie jak Ebay, wymyśliły unikalny model i niszczą bezlitośnie swoich konkurentów. Jest jeszcze inna opcja: IPO i dofinansowane od akcjonariuszy. W Stanach Zjednoczonych i w Europie istnieje wiele małych sklepów internetowych, które pozyskały środki właśnie w ten sposób. Są to stosunkowo małe spółki, one są 10, a nawet 100 razy mniejsze od takich spółek jak Yandex i Mail.ru. Rynek zachęcał je do wejścia na giełdę, gdzie były one aktywnie kupowane. Ale wejście podobnych scenariuszy w życie w naszym kraju jest praktycznie niemożliwe z dwóch powodów: sklepy internetowe nie maja pieniędzy na te cele oraz niechęć inwestorów do dużego ryzyka.”

Dziękuję, że dzielicie się ze znajomymi: